Anastazję i Michała poznaliśmy przy okazji sesji narzeczeńskiej, niedługo później fotografowaliśmy ich ślub. Ogromne wrażenie zrobił na nas głos Panny Młodej, która zaśpiewała psalm na własnej uroczystości! Ich muzyczne talenty (Michał jest dyrygentem a Anastazja chórzystką) mieliśmy okazję podziwiać ponownie podczas ceremonii naszych wspólnych znajomych.
Po raz czwarty spotkaliśmy sie przy Fontannie Di Trevi w Rzymie pewnego kwietniowego poranka. W ten sposób nasze pary stają się dla nas bardzo bliskie. Godziny poświęcone na pogaduchy przy kawie, spacery, zabawne sytuacje i przygody (np. ucieczki przed komarami ;) to wszytsko sprawia, ze w ogóle nie czujemy, że pracujemy. Jesteście naszą siłą napędową i dla Was chce nam się więcej!
Z Anastazją i Michałem przemierzyliśmy pół Rzymu w poszukiwaniu pięknych kamienic i klimatycznych bocznych uliczek. Zobaczcie co udało nam się uchwycić :)
Plener ślubny w romantycznym Rzymie
Kilka słów od Michała :)
Przez długi czas zastanawialiśmy się, jakie miejsce wybrać na sesję ślubną. Z początku kierowaliśmy wzrok w stronę Paryża, później Wenecja, Chorwacja... Nie byliśmy przekonani do żadnego z miejsc. Nagle odezwaliście się do nas, powiedzieliście "Rzym" i wiedzieliśmy od razu, że to jest to!
Pierwsze dni na miejscu rozochociły nas wspaniałą pogodą - ponad 20 stopni, zero chmur i rześkie, chłodne poranki. Już wiedzieliśmy, że to będzie nasza wyprawa życia! Ludzie prawie na każdym kroku uśmiechali się do nas - czy to w sklepach czy na ulicy. Zauroczeni tętniącym życiem Rzymem myśleliśmy, że nic nas już tutaj nie zaskoczy, a jednak było inaczej...
Zmotywowani rozmowami o cudownych zakątkach Rzymu z G&G ( tak, to Wy! ) nie mieliśmy najmniejszych oporów, żeby wstać o 4:30 nad ranem i szykować się, aby słońce nie mogło zobaczyć nas bez odpowiednich ubrań... Suknia ślubna powiewająca na porannym wietrze i garnitur błyszczący w promieniach słońca pokazały nam jeszcze więcej magii tego miejsca. Wczesnoporanne pustki na ulicach również odmieniły to zabytkowe miasto. Majestatyczny, monumentalny Panteon w środku miasta powitał nas promieniami słońca i grą cieni, a wspaniała Fontanna di Trevi poruszyła nas kunsztem rzeźby i kolorem. Obiektyw łapał wszystkie nasze uśmiechy i grymasy, ruchy i stojące pozy jakby chłonął magię tego miejsca z każdym mignięciem przesłony. Klimat miejsca i atmosfera (między Wami i nami) pozwoliły nam nie myśleć o sztucznym pozowaniu. Skupiliśmy się na szczęściu chwili i już wiedzieliśmy, że nasza sesja ślubna wypadnie wspaniale. Nie było ważne, że jest 6:30 rano! Stałe rozmowy z Wami dawały nam rozpęd i natchnienie do bycia w pełni sobą przed obiektywem. Zero sztuczności. Ja nie byłem nigdy w stanie otworzyć się na fotografie, a jednak z Wami się udało! Anastazja również błyszczała i promieniała (oj było widać!).
Jak ruszyliśmy w kręte uliczki Trastevere, Rzym okazał się być nie tylko majestatyczny i ogromny, ale też ciepły, domowy i przytulny... Drobne, kręte uliczki, mnóstwo starych Fiatów 500, skuterów i gorąca espresso z kruchymi rogalikami... Ta sesja ślubna dała nam rozpęd na dużo dłużej niż tyko sam wyjazd. Przez kolejne dni w napięciu czekaliśmy na zdjęcia. Kiedy się doczekaliśmy, efekt okazał się zupełnie inny, niż się spodziewaliśmy. Fotografie wyszły o niebo lepiej, niż sobie wyobrażaliśmy, jakbyście zrobili zdjęcia nam, wszystkiemu wkoło i naszym myślom, które pojawiały się w tych wszystkich miejscach. Patrzymy na zdjęcia z tej sesji i słyszymy ludzi, którzy na ulicy krzyczęli nam 'AUGURI!'.
To były naprawdę niezapomniane chwile i z chęcią wrócimy tam powspominać "to tutaj robili nam zdjęcia!"
ความคิดเห็น