Branża ślubna ma się całkiem nieźle. Ślubno-fotograficzna także. W tej ostatniej zapanowała wręcz nadpodaż: wystarczy mieć lepszy lub gorszy aparat oraz stworzone do celów marketingowych konto na Instagramie ze zbiorem mniej lub bardziej przypadkowych zdjęć. Nie jest to natomiast wiadomość dobra, ponieważ z jednej strony umniejszona zostaje wartość ślubnych fotografów z prawdziwego zdarzenia, z drugiej coraz częściej o wyborze danego decyduje jego cennik,
a nie dorobek artystyczny. Dlatego dziś podpowiemy Wam jak najlepiej wybrać swojego fotografa ślubnego.
Dobry reportaż ślubny to nie lada wyzwanie nawet dla profesjonalnego fotografa
Zdawać by się mogło, iż wykonanie reportażu ślubnego to bułka z masłem. Żaden to wszak wyczyn cyknąć parę fotek wujkowi Romanowi, co już ledwo się na parkiecie trzyma, złapać cmokanie młodej pary w biesiadnym „gorzko, gorzko” lub po prostu zaaranżować ustawkę pt. „i żyli długo i szczęśliwie”. Nic bardziej mylnego: ślub jest wydarzeniem absolutnie szczególnym, a Wy, jego główni bohaterowie, zasługujecie na uwiecznienie go w najdokładniejszy z możliwych, najbardziej rzetelny, profesjonalny reportaż ślubny, ale też bezpretensjonalny i nieprzegadany sposób. Mentalny powrót do dnia wesela, jaki osiągnąć można ilekroć spojrzy się na fotografie, winien przywoływać tamte zapachy, emocje, wrażenia, tamte dźwięki, łzy, pocałunki. I nic, zupełnie nic, nie może zakłócać czerpania z tych wspomnień: ani słaba jakość, ani marna obróbka, ani tym bardziej wymuszone kadry. Dlatego postawcie na fotografa ślubnego który potrafi to wszystko zauważyć i uchwycić.
Najlepszy fotograf ślubny - czyli jaki?
Dobry fotograf ślubny to taki, który do każdej ceremonii podchodzi indywidualnie: jako dobry obserwator dyskretnie wyłapuje wyjątkową narrację chwili, zapisuje unikalne emocje, utrwala niepowtarzalne ludzkie gesty. Dobry fotograf ślubny przewiduje, wyprzedzając zdarzenie o ułamek sekundy, odczuwa, wzruszając się wraz z najbliższymi Wam, dokumentuje, nie przekłamując żadnego z momentów. Wiruje z Wami w tańcu, wznosi obiektywem toast, płacze podczas przysięgi małżeńskiej, zatrzymuje międzypokoleniowe anegdoty, a po wszystkim, w procesie obróbki, popełniając twórczą anamnezę, dochodzi do wniosku, że nie musi nadrabiać wiele: w zasadzie, to nic, bo te z pozoru poszatkowane, ślubne momenty, doskonale grają w jedną, spójną całość. Sztuka reportażu ślubnego polega bowiem na łapaniu w klatki tego wszystkiego, czego nie da się zaplanować, wykreować, wyreżyserować. Wszystko po to, by skroić opowieść od strony jej uczestników - tak, aby osoby, które nie miały okazji uczestniczyć w ślubnej ceremonii doświadczyły jej, dzięki obrazom, maksymalnie.
Pytanie nasuwa się zatem jedno: co zrobić, aby uniknąć ślubnej foto-gafy i znaleźć osobę, która zrobi po prostu dobrą robotę?
Po pierwsze zalecamy unikać fotografów ślubnych z przypadku, bez referencji, bez doświadczenia z albo ubogim, albo nadmuchanym portfolio. Nadmuchane oznacza tu tyle, co mocno podrasowane postprodukcyjnie. W fotografii ślubnej, chodzi przede wszystkim o prawdę. Dalej: nie sugerujcie się ceną. Niebywałe oferty kilku tysięcy zdjęć za bezcen nie wróżą zazwyczaj niczego dobrego.
Kolejną niezwykle ważną kwestią jest Wasze bystre oko, intuicja i indywidualna ocena: jeśli macie możliwość obejrzenia potencjalnego mistrza obiektywu w akcji, tego, jak radzi sobie w różnych warunkach pogodowych, stresie, jaki ma styl pracy, jak operuje światłem, w jaki sposób kadruje – zróbcie to. Nie bójcie się ponadto zadawać pytań: o sprzęt, wizję, technikę, o strój – jeśli jest to dla Was ważne, o formy zapisu ślubnych fotografii czy plan awaryjny w sytuacji, kiedy sprzęt zawiedzie – i na to profesjonalista powinien być przygotowany 😊
Nie zapomnijcie ponad wszystko o podzieleniu się z fotografem ślubnym Waszymi oczekiwaniami: bardzo mocno zachęcamy Was do nawiązania osobistej relacji: spotkania face to face. Trzymamy za Was kciuki i życzymy powodzenia w poszukiwaniu idealnego kandydata, którzy mistrzowsko otworzy dla Was ślubną migawkę! 😊